cze 21 2004

Bez tytułu


Komentarze: 12

Jeśli w poniedziałek rano kupuje się czereśnie w osiedlowym warzywniaku, to trzeba liczyć się z tym , że one tam leżą conajmniej od piątku , nie ?  Właśnie ..  to co mnie tak dziwi ??

łatwopalna : :
22 czerwca 2004, 20:13
Czasem tak by się chciało prosto z drzewa... trochę pogrzeszyć...
22 czerwca 2004, 11:59
Ale dzisiaj kupiłabyś już świeżutkie :)
Monika
22 czerwca 2004, 09:15
no coś Ty, sprzedawca na pewno z samego rana pojechal do hurtowni i przywiózł świeże:))
n
21 czerwca 2004, 21:58
sie nacięłaś:-)..znaczy z wierchu były ładne i Cie zmyliły:)
21 czerwca 2004, 20:55
że wyjątkowo Ci smakowały? ;-)
21 czerwca 2004, 18:21
Jak znam życie, to połowa była do wyrzucenia, hehe.
21 czerwca 2004, 17:00
a moze ktos je zrywal w niedziele po to, zeby w poniedzialek rano dostarczyc je do sklepu?
21 czerwca 2004, 15:09
albo ... yyy ... w piatek robić zapas i wtedy planować, że te smaczniutkie apetycznie wyglądające czereśnie zje się w poniedzilak :D Przecież i tak skonsumujesz je od razu po zakupieniu :D POzdrawiam.
21 czerwca 2004, 14:41
.. a może postrzelami pestkami w sprzedawcę warzyniaka?;))
21 czerwca 2004, 14:36
trzeba więc zjadać prosto z drzewa... ewentualnie przesłuchać sprzedawców..
21 czerwca 2004, 14:23
...to, że są dzisiejsze?! :-)
21 czerwca 2004, 14:18
...no to sobie pojadłaś;)...

Dodaj komentarz