Właściwie wszystko co się działo, działo sie przed.. Wystygłam, zobojetniałam. Jakbym zapadła w hibernację. Nic nie cieszy, nic nie złości. Puch marny.. Codzienne pójście na cmentarz jest tak samo oczywiste jak wyjście do pracy. Dni płyną jak łzy.. bez wiedzy.. bez woli.. Pustka.
Przytulam.
Dodaj komentarz