Archiwum 23 lipca 2008


lip 23 2008 ...
Komentarze: 1

W tamtym roku nie padał deszcz.. Grał w piłkę na podwórku, jak wracałam z pracy. Podbiegł zmęczony, umorusany i szczęśliwy. Przytulił się na chwilę i wrócił do kolegów. Był bramkarzem.. Później, już wykąpany i pachnący opowiadał o wrażeniach znad jeziorka, gdzie był z koleżanką i jej rodzicami. Martwił się, czy trener zwolni go z treningów, bo przecież on za kilka dni wyjeżdża w góry.. Taki zwyczajny wieczór.. Nic nie zapowiadało, że to ostatni zwyczajny wieczór. Że nie będzie już żadnych gór, a trener położy mu klubowy szalik na trumnie, zwalniając ze wszystkich treningów.. Że jutro po śniadaniu dam mu 2 zł na loda i już nic, nigdy nie bedzie zwyczajnie..

łatwopalna : :