Komentarze: 19
"Tyskie" dalej nie smakuje, ale "Karmi "... to i owszem
Będę zdrowa. Właściwie to już jestem zdrowa, a wkrótce będę jeszcze bardziej. I o co było tyle krzyku ?;)
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 |
03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 |
10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 |
17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 |
24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
"Tyskie" dalej nie smakuje, ale "Karmi "... to i owszem
Będę zdrowa. Właściwie to już jestem zdrowa, a wkrótce będę jeszcze bardziej. I o co było tyle krzyku ?;)
Z cyklu "zrób coś dla siebie", życzę sobie..
wiary w to , że anioł nawet wlokąc skrzydła za sobą, dotrze do celu .. tylko może troszkę poźniej..
i tego , żeby kukułka kukała..
i żeby myślenie o tym co mogę mieć wyleczyło mnie z myślenia o tym , co mam ...
Życzę sobie ... powrotu marzeń...
Jak sie coś przyczepi , to nie ma rady.. Skad to się bierze ? Halucynacje niedotlenionego mózgu ? Zimno i pada a ja czuję , że bardzo potrzebuję różowych okularów przeciwsłonecznych. Nigdy nie chciałam mieć różowych okularów..
I to jeszcze ... Czy anioł, któremu podetnie się skrzydła i zmusi go w ten sposób do chodzenia piechotą przestaje być aniołem ?
Ależ ja jestem nudna ... Może jednak spacer ? Zimno ... ? To jeszcze lepiej ...
Istnieje coś takiego jak depresja poszpitalna ? Jasne, musi istnieć skoro właśnie to mam. Dopadło mnie wszystko jednocześnie - zwątpienie, zniechęcenie, rezygnacja i przede wszystkim strach. Potworny obezwładniający, paraliżujący strach. I pomyśleć, że to wszystko przez jeden artykuł o brachyterapii... Jak na ironię fizycznie czuję się dzisiaj naprawde wyjątkowo dobrze.
Chciałabym być strusiem.
" Komplementy są jak perfumy. Trzeba je wąchać , a nie pić "
Codziennie patrzyłam na swoje ręce pełne siniaków po wenflonach, a dopiero dzisiaj tak naprawdę je zobaczyłam. Tak jakby mnie olśniło - przecież są, żółtosine podłużne plamy mimo że igły wyjęto już tydzień temu. Są i wcale mnie nie dziwią, nie doszukuję się żadnych nieprawidłowości w tym, że tak długo... a ciągle się wściekam, że jestem tak mało sprawna po operacji, tak jakby to była mniejsza ingerencja niż igły w żyle. Znów muszę poskromić swoją niecierpliwość. Spokojnie... jeszcze nie czas na truskawki..
Jak pięknie kwitnie bez pod oknem... mało brakowało, żebym to przegapiła ..
Po raz pierwszy od wielu dni obudziłam się bez uczucia rozczarowania, że znowu dzień. Sprzątnęłam przedpokój, chociaż jeszcze wczoraj wieczorem uważałam , że jest ok. Wstawiłam pranie a nawet pomyślałam o prasowaniu (bez przesady oczywiście , na razie wystarczy, że pomyślałam). Po raz pierwszy zapach kawy nie budził odruchów wymiotnych a ból nie przegonił sprzed komputera po pół godzinie. Proces zdrowienia nabiera tempa. I dobrze, bo wkrótce kolejny etap...
Tydzień temu o tej porze, myślałam, że już umrę, ale jak nie udało się podczas operacjii, to później po prostu przestało się opłacać. Jak się cierpi, to nie po to, żeby umierać. Póki co, odłożyłam to na jakiś czas . Musiałam wrócić do domu, żeby przesunąć okienko kalendarza z 6 na 15 . Życie płynie dalej ...
Trochę to nie tak miało być, nie tak szybko. Niby spodziewane a jednak .. miałam poczekać .. przecież na operacje się czeka.. Spokojnie , wcale się nie denerwuję .. wcale .. nie rozumiem dlaczego tak pocą mi się dłonie .. ciepło..
Cholera , wcale sie nie denerwuję !