Komentarze: 0
Nerwowo oczekiwany od dwóch miesięcy telefon, ponaglany w myślach złorzeczeniem na nieudolność i opieszałość policji, wczoraj w końcu zadzwonił.. Zatrzymali go.. Siedzi.. Wyznaczono termin rozprawy.. Został też poinformowany o możliwości skorzystania z art. 387 czyli tzw dobrowolnego poddania sie karze. I tu dostałam piany na ustach. Człowiek, który od pierwszej chwili nie okazuje ani odrobiny skruchy, ani przez chwilę nie czuje się winny. Który nie stawia się na żadne sprawy, ścigany listem gończym zostanie w końcu doprowadzony na salę rozpraw z więzienia, dobrowolnie poddaje się karze ??? Tylko dlatego, że taki wniosek przyjęty czy nie może służyć jako okoliczność lagodząca ?? Nie rozumiem. A może to ja opacznie pojmuję dobrowolność ??
Mam prawo się nie zgodzić. Już się nie zgodziłam..