Komentarze: 5
Przyszłam dziś do pracy jako kobieta czterdziestoletnia. Dopiero od dwóch godzin, ale jednak. W innych okolicznościach, pewnie wieczór wirowałby w tańcu i alkoholu, wszak dopiero powinno zacząć się życie. Dziś najchętniej schowałabym głowę pod biurko dla pewności, że nikt nie zauważy, nikt sobie nie przypomni. Żeby oszczędzić i sobie i innym niezręczności składania życzeń.
Ale pamiętają. Niektórzy. Najbliżsi.